„Jedzenie może być beznadziejne, dobre, albo może to być
kulinarny orgazm” Kurt Scheller
Myślę, że każdy pasjonat kulinarny chciałby mieć możliwość
współpracowania z wybitnym szefem kuchni. Dziś, dla mnie to marzenie się
spełniło. Uczestniczyłam w warsztatach kulinarnych organizowanych przez
warszawską Akademię Kurta Schellera.
Kurt Scheller to wybitny, szwajcarski szef kuchni. W Polsce,
prowadził między innymi restauracje hotelu Bristol i Sheraton. Od 2002 roku
prowadzi Akademię Kulinarną, sygnowaną własnym nazwiskiem. Sława jego jest
wielka, a aura jaką zazwyczaj roztaczają wokół siebie słynni szefowie kuchni
bywa, no cóż, czasem przerażająca. W tym wypadku spotkała mnie bardzo miła niespodzianka,
Kurt to nie tylko profesjonalista i mistrz w swoim fachu, ale także świetny
prowadzący. Luźna i przyjacielska atmosfera kursu, nie tylko pozwoliła nam
świetnie się bawić, ale także wytworzyła więź między uczestnikami.
Ale zacznijmy od początku, każdy uczestnik dostał czerwony
fartuszek i notes, w którym mógł zapisywać receptury. Zajęcia odbywają się w bardzo dużej kuchni,
która mieści 8 stanowisk pracy plus jedno stanowisko pokazowe. Za kuchnią
znajduje się niewielka jadalnia, w której uczestnicy próbują przygotowanych
przez siebie dań.
Tematem moich warsztatów była kuchnia włoska, w trakcie tego
prawie sześciogodzinnego kursu przygotowaliśmy:
- 6 propozycji antipasti, moje serce skradła delikatna barwena z warzywami
- 3 propozycje crostini
- trio makaronowe: putanesca, pesto i bardzo kontrowersyjna carbonara
- zupa minestrone
- risotto z warzywami podawane z kurczakiem piccata
- tuńczyk po sycylijsku, czyli absolutne niebo w gębie
- steak po florencku
- raviolli z farszem ze szpinaku i ricotty i lasagne
- dwa obłędne desery: ciasto orzechowe i klasyczne tiramisu
Każdy z nas wykonywał jedno danie od początku do końca, pod
czujnym okiem Szefa i innych uczestników. Ja wybrałam risotto z warzywami, jak
się później okazało zostało ono podane z kurczakiem piccata (w panierce z
parmezanu). Danie nie tylko pyszne i
proste, ale także idealne na bardzo ciepłe dni. Nie wiem, czy uwierzycie, ale
wszystko było przepyszne, a zdecydowanie największym minusem tego kursu był
fakt, że nie mogliśmy tego wszystkiego zjeść. Każdy z przepisów odtworzę w
domowym zaciszu i chętnie się z wami podzielę.
Domi tyle pyszności, będę oblegać Twoją kuchnie przez miesiąc!
OdpowiedzUsuń