wtorek, 27 maja 2014

Portfolio: Sesja Famme Fatale


Dzisiaj zapraszam Was do obejrzenia sesji, którą miałam ogromną przyjemność stylizować i która trafiła do Coco Indie Magazine Bridal Issue. Temperatura w czasie zdjęć była bliska zeru, także osoba, którą najbardziej powinniśmy docenić to modelka. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, że nie skończyła z zapaleniem płuc.








Photo: Kasia Kośmider Photograhy
Mup: Karolina Pawłowska
Model: Paulina Rogóż / 8fi Model Managament
Style: Dominika Kowalska


niedziela, 18 maja 2014

Wishlist

Ostatnie dni nas nie rozpieszczały deszcz i tylko deszcz. Mimo, że przed nami dosyć ciężki okres: sesja na dwóch uczelniach i obrona prac dyplomowych, to nasze myśli już wędrują ku letnim miesiącom. Przygotowałyśmy krótka listę życzeń na powoli zbliżające się lato.

DOMI:


Michael Kors Cynthia to idealna, biała torebka. Mój absolutny numer 1 na lato, mam nadzieję, że da mi się ją znaleźć, ponieważ na stronach europejskich sklepów internetowych jej nie ma.


Pędzle Real Techniques, moja kolekcja pędzli do makijażu nie należy do zbyt obszernych. Kierując się dobrymi opiniami zdecyduję się na dwa pędzle tej marki do podkładu i do blendowania. 

Neoprenowe bikini Triangl, chociaż nie przepadam za ciemnymi strojami kąpielowymi ten jest po prostu piękny. 


Granatowe mokasyny Bayla, czyli nie odłączmy element stylu marynarskiego. 

Róż do policzków to jeden z tych kosmetyków do makijażu, które kupuję z największą przyjemnością. Mój obecny już się kończy i tym razem chce przetestować kultowy Orgasm marki Nars. 

KEJTI:



Od dawna szukam idealnego worka. Kilka dni temu Paulina Schaedel opublikowała nadchodzące nowości i zakochałam się od pierwszego wejrzenia! :)


Niestety, w tym roku, przez kontuzję kolana, nie poszaleję z obcasami. W Zarze znalazłam sandałki o idealnej wysokości (7,5 cm)- są bardzo wygodne, a gruby słupek sprawia, że są bezpieczne.


Nie mam w szafie prostego prochowca, dlatego jak zobaczyłam ten w Zarze od razu wiedziałam, że musi być mój!



Nie posiadam w swojej kolekcji bronzera. Waham się między zakupem bronzera z Mac'a lub Guerlain Terracotta- jakieś sugestie?


Przed latem, warto zaopatrzyć się w krem z filtrem. W tym roku chciałabym wypróbować ten a Avene- podobno świetnie sprawdza się pod podkład! ;)




wtorek, 13 maja 2014

Tanie rozwiązanie. Bioderma vs Garnier

Płyn miceralny jest bardzo istotny w mojej codziennej pielęgnacji. Ten z Biodermy, stosuję już jakieś 4 lata i zawsze po wykorzystaniu jednej butelki, kupuję drugą. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to mój kultowy kosmetyk, bez którego nie wyobrażam sobie pielęgnacji. 
Jakiś czas temu na rynek wprowadzono nowy kosmetyk marki Garnier. W internecie zaszumiało, pojawiło się wiele pozytywnych opinii i okrzyknięto go zastępcą Biodermy. Bardzo sceptycznie do tego podeszłam, bo produkt marki Garnier miał być dużo dużo tańszy. Postanowiłam kupić i wypróbować na własnej skórze. Zapraszam Was na porównanie tych produktów.


1. Bioderma Sensibio H20- płyn mieceralny

Dostępny w dwóch pojemnościach- 250ml/ ok 40zł i 500ml ok 60zł
Duża butelka w moim wypadku wystarcza na 6-7 miesięcy codziennego stosowania.
Producent zapewnia, że jest to produkt hipoalergiczny, nie podrażania oczu, nie uczula, delikatnie zmywa makijaż i posiada substancji zapachowych.


Produkt idealnie sprawdza się przy demakijażu, zarówno przy tuszu normalnym i wodoodpornym. Po użyciu czuję odświeżenie i oczyszczenie. Skóra w dotyku jest delikatna, a produkt nie jest tłusty, nie klei się i zgodnie z zapewnieniami producentów nie pachnie. Wystarczy namoczyć produkt płatkiem kosmetycznym i przetrzeć nim twarz, a skóra jest idealnie oczyszczona. Przy dłuższym stosowaniu, zauważyłam znaczną poprawę stanu mojej skóry.

Minus: 
Cena- dla wielu jest zbyt wysoka. Ja kupuję ten produkt w Super Pharmie na promocji. Druga kwestia jest taka, że jest bardzo wydajny i w perspektywie czasu to wcale nie jest tak dużo.

2. Garnier Płyn miceralny 3w1

Dostępny w pojemności 400ml/ ok. 20zł
Producent zapewnia, że wystarczy na 200 zastosowań. Sama stosuję go codziennie od 2-3 miesięcy.
Garnier zapewnia, że jest to produkt, który z łatwością usunie makijaż (bez pocierania) oraz oczyści i ukoi skórę.


Produkt dobrze radzi sobie z demakijażem oczu, jeśli chodzi o oczyszczanie skóry- należy użyć dwóch wacików by poczuć stu procentową satysfakcję. Nie podrażnia i delikatnie łagodzi podrażnienia. Mimo zapewnień producenta, delikatnie pachnie, ale nie jest to zapach uciążliwy i po jakimś czasie się ulatnia. Zdecydowanie lepsza cena i podobne działanie w porównaniu do Biodermy.

Minusy:
Dla niektórych minusem jest zapach, mnie on jednak nie przeszkadza. Drugim minusem jest to, że wbrew zapewnieniom marki, płyn pozostawia na skórze lepką warstwę, co daje uczucie ściągniętej skóry. Osobiście używam go tylko do demakijażu oczu.

Wnioski:
Nie da się ukryć, że cena płynu miceralnego z Garniera jest dużo korzystniejsza. Na promocji można go znaleźć nawet za 14 zł. Jeśli nie macie problemów z cerą, bez wahania wybierzcie Garnier. Jeśli jednak, wasza skóra jest wrażliwa lub przesuszona, radziłabym zainwestować w droższa, aczkolwiek łagodniejszą Biodermę,


Jaki jest Wasz idealny produkt do demakijażu? :)



niedziela, 11 maja 2014

Instagram mix!

Im więcej mamy do roboty, tym szybciej mija nam czas.  Nie będzie to nowością jeśli powiem Wam, że nie wiem kiedy ten czas zleciał... Zapraszamy Was na skrót z ostatniego miesiąca prosto z Instagrama! ;)

Kejti:












Domi:






































Pozdrawiamy ;)

czwartek, 8 maja 2014

Spaghetti z krewetkami w sosie pomidorowym!

Dawno nie było wpisu kulinarnego, dlatego postanowiłam połączyć wpis  o gotowaniu z moimi pomysłami na ożywienie wnętrza. Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie jestem ekspertem kulinarnym. Większość przepisów podłapuję od rodziców, którzy w kuchni radzą sobie wyśmienicie. Zapraszam Was do mojej kuchni (;


Kilka słów o wystroju. Wynajmuję mieszkanie z trzema osobami więc właściwie nie mieliśmy nic do gadania na temat wystroju. Naszym jedynym wkładem są kolorowe podstawki z Ikei, które zmieniamy co jakiś czas. Osobiście lubię te w czarno-białe pasy, ponieważ wyglądają bardzo klasycznie i pasują do zastawy (również Ikea). Jeśli chcecie ożywić wnętrze, poczuć świeżość, nie ma nic lepszego niż świeże kwiaty. Jako, że jest to studenckie mieszkanie, nie brakuje u nas słoików, dlatego też słoik pełni funkcję wazonu :P



Spaghetti z krewetkami w sosie pomidorowy:

Wszystkie składniki potrzebne do wykonania przepisu, kupiłam w Biedronce i wydałam mniej niż 40zł. Jest to przepis na 2-3 osoby (dwie, jeśli Wasz chłopak je tyle co mój :P ). Całość zajęła mi 30 minut. Wszystko czego potrzebujecie to:

Dwie paczki krewetek Tiger- w Biedronce za 14,99. 
Cebula, czosnek, masło, pieprz, sól.
Makaron spaghetti i dwie puszki pomidorów krojonych.



1.   Po pierwsze kroimy cebulkę i dusimy ją w rozpuszczonym maśle. Cebulka musi się zatopić w maśle, dzięki temu, będzie miękka i słodziutka. Po jakimś czasie dodajemy ok 3 drobno pokrojone ząbki czosnku i zostawiamy na kilka minut. 

Łyżka się do Was uśmiecha!

2.    Nie miałam za dużo czasu, więc nie czekałam na to by krewetki w pełni się rozmroziły. Obrałam je z nadmiaru lodu i wrzuciłam na wcześniej przygotowaną cebulkę i czosnek. Dusiłam krewetki w cebulce, aż woda wyparowała i został gęsty sos. Pozostawiłam na niskim ogniu.


3.   Do osobnego garnka, wlałam dwie puszki pomidorów. Żeby nie bawić się widelcem, zblendowałam całość i przyprawiłam do smaku pieprzem. Muszę przyznać, że następnym razem wybiorę pomidory innej marki- te były trochę za słodkie.




4.    Sos pomidorowy dolałam do krewetek i zostawiłam na niskim ogniu. Jestem fanką czosnku i całe szczęście mój chłopak również, dlatego na sam koniec dodałam jeszcze dwa ząbki, żeby było go czuć intensywniej. Ilość czosnku zależy tak naprawdę od Was :)


5.   Na sam koniec ugotowałam makaron (wyjątkowo nie pełnoziarnisty) ii gotowe!


SMACZNEGO!


Dla mnie makaron bez parmezanu to nie makaron, więc i tym razem nie mogłam się bez niego oprzeć :)




Miłego dnia! ;))